niedziela, 3 sierpnia 2008

Muzyczne uwiedzenie

Chłonę dźwięki, delektuję, degustuję.

Smakowicie urzeka kombinacja niebanalnego, romantycznego elektro popu, elektroniki przełamywanej dźwiękiem fletu i trąbki, dosmakowana urzekającym głosem wokalistki.

To
Lykke Li, szwedzka piosenkarka. Nowy album Youth Novels rozgościł na mojej playliście, choć prawdę mówiąc nie wszystkich utworów słucham z tą samą satysfakcją. Na repeating zasługuje Everybody but me, Little bit, Melodies&desires, I'm good i'm gone, Breaking it up, Dance, dance, dance.
Elektronika, akustyka i rozkoszny głos energetyzują relaksując.
Wyczuwalna inspiracja Bjork, Bat for Lashes, czy Feist, ale nie kopia, bo Lyke tworzy własny elegancko-zadziorny styl. Po raz kolejny robię ukłon w stronę skandynawskiej muzyki. Mam nadzieję, że to nie będzie wokalistka jednego albumu.


Dałam się uwieść. I dobrze mi z tym.

A poniżej jeden z moich typów:
Lykke Li- Everybody but me





Brak komentarzy: